Bajka o zabytkach
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 05.04.2024 16:25
Gdy Kot w zaciszu smacznie spał;
sen atrybutem jest bezcennym,
Myszy swawolnie, ze wszech miar,
rządziły w dołach wzdłuż Sukiennic.
Za Żubrem wywożącym miks
gleby i fantów spod dziedzińca,
na kolarzówce pędził Ryś -
student. Szlak wiódł w kierunku Tyńca.
Na wysokości Bielan, Żubr
skręcił prawilnie w lewo, owszem;
niechciane wykiprował - siup!
Obok stawiano w tle mrówkowce.
Ryś, teraz już Indiana Jones,
siał miks przez porzucony przetak.
Przy niemal każdej porcji, bon
sprzed wieków wynagradzał speca.
Misie od walca, spycha - pech!
Widząc młodzieńca; że się cieszy,
postanowiły niczym Lech
elektryk, ruszyć i przyśpieszyć...
Na cito - ogrodnika psy
plac splantowały, mówiąc: Dosyć...
Z oczu Indiany ciekły łzy
wielkie, jak przysłowiowe grochy.
Wcześniej, gdy Indy glebę siał,
a radość przechodziła w dramat,
Kot - konserwator nadal spał
i śnił o skarbach króla Priama.