PAKT
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Późną lutową nocą otwieram okno w kuchni
i wietrzę ją z resztek pary ze
schnącej nad piecykiem wypranej bielizny.
Blask światła z korytarza, które
zapalam co wieczór na przekór owadom,
odsłania rzeczy, które nie są odbiciem żadnych
lepszych rzeczy: studnia wyrosła z ziemi na
wysokość kręgu, krzak róży, chodnik narzucony grządkom.
Wiatr ściąga liść z wycieraczki, okręca i puszcza.
Bierzemy się ze światem w nieładne ramiona.