Cebulki
Dodane przez Gloinnen dnia 10.04.2023 13:43
Powolutku wydeptuje ścieżkę na skróty, przez trawnik,
od którego odrywa się śnieg - skórkami z chleba, sypniętymi
dla czupurnych kawek. Spotykam ją od pewnego czasu
pod osiedlowymi pawilonami; w siatce z dyskontu
nosi skiełkowane ziemniaki, dymkę tryskającą szczypiorem,
i zawsze wydaje się zmoknięta, nawet wtedy,
gdy słońce rozwija gałęzie z postrzępionych bandaży.
Wczoraj dotykała krzewów forsycji, ostrożniej niż
przez sen, by nie strącić ani jednego pąka;
zmarszczki rozkrzewiały się na jej twarzy, niby pęknięcia
lodu na kałużach. Zauważyłam też, że ma nową
laseczkę; to dzięki niej dotarła o czasie na przystanek,
podpierając się niezdarnie, kłapiąc ubłoconymi butami.
Było wcześnie rano. Z kieszeni wypadło jej kilka piórek -
- podniosłam; zaświergotało w chmurach.
Nie wiadomo, dokąd pojechała; mówią, że krążyła
po parku i dmuchała w dziuple. Później dzieci
znalazły szalik w zieloną kratę; leżał zapomniany
na ławce przy miejskim placu zabaw.
Wreszcie widziano, jak wracała do siebie - zgarbiona,
z trzęsącymi się rękami, pogubiła cebulki z rozdartej torby.
Ktoś w autobusie ustąpił jej miejsca
i nie mógł się nadziwić, że jest tak bardzo stara,
starsza od cieni wielopiennych lip
w jego zgrzybiałym ogrodzie.