HYDRANT STOI PRZY LACHOWICKIEJ
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00





jak posąg chłopca w berecie, z utrąconymi rękami.

Ubiegłoroczna trawa schnie, wzrasta w spętane kolana i



słychać, jak trzeszczą nici rdzawego mundurka. Szczeliny

zielonookie w ulicy, szumy w głębi kanałów; nieco przejęci tkwimy



tutaj, czekając na transmisję, drzwi w kuchni mamy uchylone -

stacja wzmacniania nęcących odgłosów. W tamtą stronę



poszedł dziś transport resztek w worku z folii -

po posiłkach, po rannym rytuale pustym, pełnym woni



pasty do zębów i kawy. Innym, ciągle adresowanym od nowa,

wkrótce będziemy już sami: ty, ja, kilka toreb, pokurczona mowa.