BIAŁY
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00





Wczoraj zawiozłem pościele do prania

i dzisiaj wróciłem z czystymi,

ale nie zdążę założyć, bo kiedy

bierze mnie nagła senność po niedużej

lufie, kładę się na kanapie w ubraniu i

przykrywam kocem. Budzę się



przejedzony. Na kredensie model zimy znajduję

i fragment dzieciństwa w octowej zaprawie -

zamieć ziarenek gorczycy, belki marchwi i chrzanu

z upadłego domu. Na nic tam nie natrafiam.

Wychodzę z koprowej kniei, by zajrzeć do lodówki,

a potem znaleźć słoik do niedawna z cukrem

i mieć już o sytuacji wyrobione



zdanie: to są ostatnie pościele, które tu

przywożę. Od dawna rozmawiam ze Słodzącymi

i argumentów jest już lodowa góra, ale czy te nie

ważą? Najpierw brakuje pomysłów, potem - sacharozowy

nałóg, chore zęby, śmierć?