Klucz
Dodane przez Vic51 dnia 08.07.2022 15:03
Nawet nie jestem pewien, czy potrafiłbym cię odnaleźć.
Chmury kłębią się wciąż tak samo jak tam,
nad norweskim fiordem; ściany porastają winorośla
o słodkich owocach, nad którymi krążą, jak kiedyś,
stada nadlatujących znikąd szpaków.
Na przemian chłód Wikingów i żar Achajów.
Nic pośrodku. Żadnej chmary białych motyli
nad kwitnącą łąką, rzeki o nurcie statecznym, który zdąża
do wieczornego portu. Tylko sterty nieważnych gazet
o dawno odbytych turniejach, bilety do muzeów,
w których zastygła samotność obrazów Hoppera.
Poplątane nuty, słuchane z balkonu sal
przepastnych, jak poszukiwanie straconego czasu.
Nie siadam już na tamtej ławce, bo i ją ktoś zabrał.
Razem z kluczem, tym spod wycieraczki. A przecież
o świcie miasto znów jaśnieje, kawa smakuje jak wtedy,
kiedy podawała ją ciemnoskóra dziewczyna
o dźwięcznym imieniu. Rozmawiamy, słowa składają się
w obłoki płynące gdzieś w sobie znane strony.
W dzwoniącym tramwaju ktoś jedzie, widzę
jak uważnie spogląda na ulicę. Dopijam ostatni łyk,
odchodzę od stolika. Wokół zwykły poranny gwar.