USRR - oczami dziecka
Dodane przez konto zablokowane nr 4 z 2023 dnia 24.04.2022 06:39
Obóz pod Żytomierzem.
Duży, jasny, wśród sosen.
Między budynkami - stalowe koryta
ciurczą lodowatą wodę - za trzy tygodnie
mamy będą z nas zdrapywały brud.
Jest też muszla.
Koncertowa.
Klozetowej nie ma; zamiast niej,
są wychodki z białymi larwami.
Codziennie na scenie cyzelujemy spektakl
o przyjaźni bratnich Narodów.
Czujne panie tropią na naszych ustach nieprawomyślność .
Mnie nie upilnują.
Gdy będą potem robić wymówki, mam się czuć
jak przestępca.
Z nogi na nogę.
Chłopaki godzinami tłuką w piłkę.
Atmosferę ścina dresiarz Dima;
biały jak owsik - nurkuje między nas
żeby komuś przyłożyć.
Czjaj leje się chochlami, przy śmiechu
złotozębnych kucharek.
Rafałek - ciągle czymś handluje, za chwilę
sprzeda własne slipy.
Arturek - ciężko wzdycha przewracając oczami,
bo mu tu wszystko wokół za "ruskie".
Dziewczynki - zajęte konkursem na najsztywniejsze
skarpetki, warkoczyków już dawno nie rozplatają.
Gdy z buzią wypchaną cukierkami zwiedzam później
okazałe miasto, wiem, że żal będzie wracać.
Ale kiedyś trzeba wreszcie zdrapać to,
co narosło.