Podróże : Krym – Symferopol - Bachczysaraj
Dodane przez Janusz Gierucki dnia 26.03.2022 17:15
z cyklu: opowieści behawioralne
o kobietach, gejach i podróżach





Z Symferopola wypłynęliśmy na roślinny przestwór oceanu.
Autobus nurzał się w zieloność i jak łódka brodził.
Pośród dziur w drodze i krzewów nieznanych-
ostrowów powodzi
powoli zmierzaliśmy do Bachczysaraju.

Wizja Saraju z książek i czytanek
podróż magiczną czyniła ponad rzeczywistość
niewygodę maszyny i twardość siedzenia
lecz wyobraźnia zmieniała to w podróż latającym dywanem. 

Patrząc okiem wieszcza wszystko widziałem z góry.
W ciszy ciągnące żurawie i kędy motyl kołysa się w trawie
wąż zaś śliską piersią dotykał się zioła.
W takiej ciszy! - tak samo ucho natężałem ciekawie..
aż usłyszałem głos przyjaciółki do rukovoditiela-
Jedźmy dalej, przecież nikt nie woła!

Aż podróż dotarła do Girajów dziedziny! 
Ujrzeliśmy tam zmiatane czołem baszów ganki i przedsienia.
Sofy, trony potęgi, a także miłości schronienia
które teraz przeskakuje szarańcza, obwija gadzina..

Pośród okien różnofarbnych powoju roślina
wdzierając się na głuche ściany i sklepienia
zajmuje dzieło ludzi w imię przyrodzenia..
I pisze Balsazara głoskami "RUINA''.

Zaś tylko w środku sali, wycięte z marmuru naczynie;
To fontanna haremu, dotąd stoi cało.
I łzy perłowe sącząc woła przez pustynie:

Gdzież jesteś, o miłości, potęgo i chwało?
Mieliście trwać na wieki, lecz źródło szybko płynie..
O hańbo! Wyście przeszły, a źródło zostało''.

Podobnie z wieszczem było, jak teraz i z nami..
Zatem gdzie my i wieszcz odnajdziemy się teraz?
Snova vse v rossiyu ushlo!
Znachit..?
My tiepier kommunisty zanovo?*




*K.I.Gałczyński - Wileńskie imbroglio
A. Mickiewicz - Sonety krymskie