PRALNIA
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00





Umyliśmy się po kolei w plastikowej misce, wytarli

i wciągamy ręczniki na maszt sznura w kuchni -

sztandar mydlin, wilgoci i zapachów ciała.

Ciepłe prądy znad piecyka wzruszają powietrze

i nas skłaniają do frywolnych posunięć.

Nasze palce są tępe jak drewniane sztućce.

Nasza skóra jest głucha jak wosk.

Szyby zmętniały od pary i jest im niedobrze.

Zmatowieliśmy od pary i jest nam niedobrze.

Składamy się w kostkę, mokrzy, i kładziemy spać.