AKWARIUM
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00





Lipiec napęczniał nagle, znieruchomiał.

Pot perli się na wszystkim: na liściach kapusty,

na rynnie, w końcu nawet na resztce powietrza;

tynki nabierają wilgotnych rumieńców.

Sen wypadł z obiegu. Dopiero nad ranem

chłód budzi się pod podłogą, przywiera do ściany

i wspina się po niej jak ślimak. Akwarium

prawie już nie oddycha, ciemnieje i cuchnie.

Marnieją strąki w ogrodzie, fasoli i grochu,

telewizory w mieszkaniach krztuszą się i gasną;

z rozmów przestaje cokolwiek wynikać.

Zaś burze? Cóż, niczym gęsi przemierzają niebo,

dbając jedynie o miarę w odstępach.