Skrajność
Dodane przez Krzysztof Bencal dnia 03.11.2021 17:14
Maryjo, Maryjo

Nie ma nadziei.
Oczy kobiety były niebieskie,
ale słowa, które rozpięła na czymś czarnym,
świeciły z daleka. Proszę przyjść jutro, pojutrze.
Nigdy. Nie jesteś już tak dumny, jak byłeś.
Twoja blada twarz utożsamia się teraz z opłatkiem.
Kruszą się jej rysy przed otwartymi drzwiami do nędzy.
Kruszą się jej rysy u okien (za kilka dni
ukrzyżują i namaszczą Chrystusa). Kruszą się jej rysy
pod oczyszczonym niebem. A ty mówisz i mówisz.
On siedzi naprzeciwko. Co chwilę zerka
na trzeciego mężczyznę, którego zasłania ci ściana.
To nie ma twarzy, to lico, pojawiając się z nagła,
należy do obydwu.

Madrygał

To judasz czy słońce?
Będziesz mogła sprawdzić...
I zamknij się wreszcie,
kobieto skrzypiąca i wisząca
na zawiasie wiary.
W twoim uchu kolczyk
jak kołatka, ale
pięścią zapukam głośniej!