W Koronie Ziemi
Dodane przez ela_zwolinska dnia 23.07.2021 20:16
Hardością granitu w stałej uwięzi,
kształt pozaznaczała własnych krawędzi
i niczym sztyletu ukośnym pchnięciem,
wycięła w błękicie dla siebie przestrzeń.

Dotychczas nikt nie miał tyle śmiałości,
by niebu zagarnąć prawie pół włości.
Do tego sięgając szczytu pazurem,
bez trudu szarpała niejedną chmurę.

Nękana zawieją z bieli i złości,
daleka wciąż była do uległości,
lecz śnieg zatrzymała, wbrew żywiołowi,
by niczym marmurem stoki jej zdobił.

Grań stromą rzucała z przepaści w przepaść,
gdzie miał ją hartować zmarzliną letarg.
Raz czując, że więzi echo pioruna,
stwierdziła- nazywam się Annapurna.