Powroty. Nie czekam na ciebie
Dodane przez Wierszopis dnia 15.07.2021 17:54
Śmialiśmy się do rozpuku
gdy ziemniaki z ogniska parzyły usta
i wypalały czarne znamiona na palcach.

Scałowywałem je abyś nie czuła bólu
w te pełne najlepszych milczeń noce.
Traw wciąż łaskotała stopy, aż po poranną,
rozgrzaną rosę.

Świt wrzucał splecione ciała we wspólne
głębiny snów o życiu pomiędzy wiecznymi
cyklami księżyca.

Jesienne szarugi rozpraszało kilka kromek
wczorajszego chleba zarumienionego
na patelni. Szczelnie otuleni starym kocem
tonęliśmy w oddechach, aż do spełnienia.

Nadeszła zima, nierozpraszalna, raz zamknięte
drzwi zamarzły, tak jak wszystkie piękne
rojenia. Wiosna już nie pomogła
na to ostateczne zgubienie.