W górach
Dodane przez Vic51 dnia 20.03.2021 09:43
Idziemy gęsiego. Plecaki ciążą,
noc gęstnieje. Los zdaje się
pukać, jak w piątej Beethovena.
I wtedy wiatr powstaje nad nocą,
powietrze wypełnia tremolo
świerkowych igieł, ciemność
zakwita ostrymi krawędziami gór.
Błyska zielonkawy staw, który
rozściela się jak obrus na stole
pod już wiszącym księżycem.
Kończy się jedna więcej
z wielu dróg, zostaje słodkie
zmęczenie i przędza pamięci.
Trzeba zasnąć, póki świat istnieje
i świeci księżyc. I zanim
zamrze symfonia.