Zmrożenia
Dodane przez otulona dnia 24.01.2021 14:18
Bieg po ścieżce zdrowia. Bolesne wstęgi wiły się po ciele,
to tak, jakby się przenieść kilkadziesiąt lat wstecz
- dziadka za słuchanie radia, do nieprzytomności
bił szupo na posterunku (doniósł ktoś bliski?).
Zasypała nas inna zima. Przed świętami ucieszyły
pomarańcze i cytryny zamówione w Baltonie,
faszerowany indyk z zagranicznej paczki. Doszedł list
zaadresowany dziecięcym pismem, w nim dowód osobisty.
Miasto marzło zasupłane w anielskie włosy, dymiły koksowniki.
Do centrum wjeżdżaliśmy w mroku, powietrze gryzło w gardło,
a neony próbowały odmienić rzeczywistość. Tamci spacerowali,
często przychodzili do biura, ogrzać się, odciąć od innych,
przypomnieć dziewczynkę z zapałkami.
Gdzie jesteś dziewczynko, pod okiem ojca?
Dziewczynko w żółtej czapeczce z pomarańczowym pomponem,
promyku w głębokiej zimie, nie przejdziesz już ostatniej
zmarzliny, zaspy. Na nic wołanie: tato, tato.
Zniknie w zagajniku. Odpowiedzą tylko dzwony,
świergot sikorek.