de praedestinatione et libero arbitrio
Dodane przez Christos Kargas dnia 28.09.2007 14:51
miasto dzieciństwa kochane
ze swoimi otwartymi okiennicami
stało się ciężarem obojętności
jak morderczy zwyczaj; jak błąd
wybory zobowiązują
lata, które liczę z trudem
te bliskie i te obce
obserwują jak krążę z latarnią
wokół lustra ze szklistego śniegu
zdarzenia przemieniają
był taki, co pokochał wielce
inny niespełnieniem skwierczy
kilku zboczyło z drogi
któryś zużył światło; jego czas pusty
jacyś nieszczęśliwie zrujnowali życie
niejeden endorfinami wypełniony
tak to już jest
strażnik w swojej chacie pilnuję króla niewoli
to poważny żart - serce nie wytrzymuje
strażnik w swojej chacie pilnuję królową woli
w smolistej mazi płonie zaległy czas
wykrzykuję w niebiosa; po czym milczę
jak ptaszki na gałęziach; jak zima