Śmierć nie jest końcem świata (pejzaż o tym jak istnieliśmy)
Dodane przez RCN dnia 04.10.2020 11:49
Czas w końcu wystygł. Jest gotowy do spożycia. Wracamy
do siebie, wciąż brnąc do przodu w kierunku końca. Strzępki
przed-przed-wczoraj pojawiają się w snach o jutrze. Faza REM.
Przestrzeń w końcu wyschła. Można na niej malować zachody
słońca i portrety zwierząt, którym nadano imiona. Zapadanie
pod własnym ciężarem kończy się czarną dziurą w piersi,
gdzie kiedyś (bił tłoczący krew mięsień).
(biło serce).

Miasto jest mokre, ciemność przytulona do niego, kiedy
światło rozbiera, odbija od śliskich powierzchni, a para
opina kształty jak cienkie, półprzezroczyste prześcieradło.
Tu po raz pierwszy, w szybie tramwaju udało nam się zobaczyć,
patrząc w przeciwne strony. Teraz już tylko unikamy odbić,
przestaliśmy ufać lustrom, wywróceni do góry nogami,
w (totalnej ciemności zgadujemy),
(przerażeni losujemy),

w którym kierunku płynąć, by skończyć na powierzchni.