mniszka
Dodane przez Imia dnia 10.05.2020 12:14
ujrzał chłopiec młódkę, naguśką przy rzece
coś drgnęło, on westchnął na kształty kobiece
wtenczas inne trzpiotki do niej dołączyły
śliczne, roześmiane w słońcu albą skrzyły

zniknęły, jak stały, puste po nich błonie
młodzian nie dowierzał, że nastąpił koniec
i beształ się w głowie, że nic nie uczynił
by bosa po szyję ostała się przy nim

lato upływało melodią od świerszcza
gdzie jest ma miłostka, czysta, ta najpierwsza
pytał chłopiec rzeki, brzóz, co w sukniach stały
lecz jedna i drugie nie odpowiadały

stracił już nadzieję, że spotka uroczą
gdy ponownie ujrzał podszedł k'niej ochoczo
myślałem, że słońce zaszło już na wieki
gdym cię zgubił z oczu, skleiłem powieki

to co sens straciło teraz kolorowe
kwiaty, ptaki, drzewa, jak stworzone - nowe

rozkołysał wietrzyk wątłą pajęczynę
porwał w bór młodzieniec spotkaną dziewczynę

całował i pieścił topoli listkami
z nagła wieczór nastał uleciała z ćmami
biegał oszalały wśród gęstwiny lasu
zmagał się z tragedią, myślami w trójnasób

co ja powiem innym, jak to wytłumaczę
czy kiedyś, w tym życiu jeszcze ją zobaczę

już wokół świtało, gdy wracał do domu
co go tam spotkało nie rzekł nic nikomu

minął cały dzionek, tydzień, miesiąc prawie
spał, kiedy zbudzony ujrzał w progu zjawę
te włosy i lico, co je muskał listkiem
usta, piersi, łono były jemu wszystkiem

patrzył oniemiały na widziadło senne
na swoją kochaną na ciało jej rdzenne
była taka sama, oprócz dwojga skrzydeł
które skryć pragnęła ogarnięta wstydem

poderwał się, rzucił, by w ramiona chwycić
i ona pragnęła chłopcem się nasycić