Za ścianą (cykl)
Dodane przez Fenrir dnia 23.09.2007 11:25
Sprawy między nami
Odwracasz głowę, nie wierzysz, nie pytasz,
- był listonosz, pukał. To niebezpieczne wierzyć kopertom
i panience od pogody. Nie o tobie, nie o twoich
czułych rękach - o tych, którzy próbują wmówić,
że wygraliśmy wycieczkę do Disneylandu. Możemy uściskać Mickey,
Pluto i tych w Sejmie. Nie jesteś szczęśliwy? A tylko z tobą
chcę w łóżku pić wino, palić
kadzidła. Rozmawiać.
Wszystko na swoim miejscu
Kobieta wychylająca się z sąsiedniego balkonu na pewno już nie krwawi.
Czar jej kruczoczarnych włosów prysł. Przy dobrym oświetleniu można zauważyć,
że połyka kolorowe tabletki. Potem nie wpada ani do mnie, ani w depresję. Dlatego
częściej się uśmiecha. Wybiera mężczyzn, których nie potrafi się pozbyć:
kiedy jeden odchodził, bił następny.
Wyplątuję ze skorupek żółtko. Leniwie
rozlewa się, parzy. Dwa ataki serca i żyję, a i ona nie oszalała,
nie zabiła - na sznurach do bielizny
wiesza, pielęgnuje.
Potop
Ten dzień zbiegł się z porą deszczową. Tyle wody
pod skórą. Plastry, plastry,
w myśli rana; nie potrafię zalepić.
Na oparciu krzesła, w kuchni,
wszystko niebezpiecznie widoczne.
Zostanę; idiotyczne szukać kogoś, kto właśnie wyszedł.
Spluwając przez lewe ramię, na stałe.
Diagnoza
Imię, nazwisko i obce ciało. Poza tym wszystko inne
w tabletkach. Słucham monologu, który dla ciebie (nie żartuję)
otwierał szuflady kredensu. Tam tylko łyżki, widelce
i łyżki.
- A ciebie nie ma. Wyniosłem śmieci,
zakopałem wszystkie noże. Śnieżyca,
już trzeci dzień. Biało.
Za długo
Minie kilka dni i zamknie okno, nie będzie śpiewać - dość
kadencji w utworach koncertowych. Można milczeć najnormalniej
w świecie, w bramie, w łóżku. Zmienić fryzurę, albo przystanek.
- Niech ją pobłogosławi samochód i zachlapie tylko poły płaszcza,
resztę ocali.