głos
Dodane przez KatarzynaAnna dnia 23.01.2020 17:14
cóż z miłości
kiedy wszyscy wiedzą
jak lepiej kochać

nakłuwasz cienką igłą strachu
nagie serce
wybucha jak niebieski balon
skradziony dziecku
w wesołym miasteczku

na tę myśl czekałam
od końca
wejdź do środka czuj się jak u siebie

zlizywałam łzy
z policzków Boga
nie postanawiam poprawy
pokutę zostawię
na potem

samotność kąsa nagie kostki
włamuje do środka
choć drzwi od dawna zaryglowane

nie warto dotykać
grozi śmiercią lub
co grosza
kalectwem

czekałam aż wzejdzie biały ptak
wysłany przez niekochany sen
za rogiem
czeka Bóg
po brodzie ścieka miąższ zakazanego owocu

nie tego wymagałam od marzeń

choć pociąg się wykoleił
pokonam pieszo resztę drogi

czuję zapach łez
znajomą woń dzieciństwa
lęk łasi się do serca
wzlatuje niepokalanym motylem

ostatnie zdanie
stanęło kością w gardle
nie do twarzy Ci z uśmiechem

nie znam kobiety
z lustra
wprowadziła się wczoraj

niosę Twą ciężką powiekę
ciągnę bagaż z cieniem
nie odróżniam dnia od nocy
miłości od nienawiści
strachu od rozkoszy

zbaw mnie tak
żeby zabrakło mi tchu
żeby ludzie mówili
zwierzęcym głosem