Odwiedziny wiedźmy (miniatura prozatorska)
Dodane przez pan_ruina dnia 14.09.2019 07:52
W turkusowym pokoju z krucyfiksem nad drzwiami, stoją dwa metalowe łóżka.
Jedno jest idealnie zaścielone na biało, wolne, aż zapraszające. Na drugim, przy oknie,
przykryty prześcieradłem śpi na wznak mężczyzna. Wyżej, na chromowym
wysięgniku wisi kroplówka. Z pojemnika miarowo, co dwie sekundy, płyn
skapuje do przewodu połączonego z wenflonem w przedramieniu, blisko nadgarstka śpiącego.
Na szafce obok leży "Justyna" Durrella, zeszyt, długopis, woda w plastikowej butelce,
kilka sucharów i jabłko. W powietrzu czuć chlor i medykamenty.
Ciszę przerywa tańcząca na szybie ćma.
Mężczyzna ma krótko ścięte włosy, jasny blond przeplata się z siwizną, ta na skroniach
jest mocniejsza. Wysokie, zroszone kroplami potu czoło przecinają bruzdy,
od kącików lekko podkrążonych oczu rozchodzi się siatka kurzych łapek. Wielodniowy
zarost pod haczykowatym nosem, na policzkach, brodzie i szyi maskuje
wychudzoną pociągłość twarzy.
Powoli otwiera oczy, błyszczące, brązowo-piwne, ze zwężonymi czarnymi źrenicami
na tle pożółkłych białek. Przez spierzchnięte usta przekrada się cień uśmiechu.
Obudziła go twoja obecność. Wie, że tu jesteś, patrzy w miejsce w którym stoisz,
ale cię nie widzi. Znasz to spojrzenie, niby skupione w jednym punkcie,
a jednak sięgające gdzieś dalej i dalej. Wszyscy oni tak patrzą. Synowie drogi.