bieszczadzka modlitwa w traperach
Dodane przez sowa dnia 15.09.2007 11:06
idę za Tobą

przez czesane oddechem chmur połoniny
które łapią w pajęczyny spojrzenia
uciekające od zmęczonego śpiewu płuc
między jednym a drugim krokiem

duchy tych co na zawsze pozostali w górach
wyznaczają szlaki cieniem krzyży
otulonych płaszczem kamieni
zapachem ludzkiej otwartej dłoni

a Ty ciągle w drodze
a ja ciągle za Tobą

w koronach pomarszczonych drzew
czytam listy o wioskach które zasnęły
widzę jak ukradkiem ocierasz łzy
toczące się po brzozowym ramieniu

chciałabym pomóc Ci dźwigać torbę
ale mrok wczorajszego dnia wypełnił plecak
jest mi kulą boję się melodii strumienia
przyjaźnie łaszącego się do nóg

ale ciągle w drodze
ale ciągle za Tobą

wytrwale unoszę głowę z kolan
gdy przerywasz odpoczynek
na pniu w majestacie Łopiennika
w cieple matczynej ikony

wypycham kieszenie siłą wiatru
pląsającą między korzeniami i drepcze
przesypując przez palce nadzieję
że podasz mi czasem swój kij

bo idę za Tobą