Za oknem
Dodane przez Wierszopis dnia 17.02.2019 17:41
Coraz większy plon wczorajszego
nieurodzaju wypełnia spichlerze.
Od brzegu ulicy aż po wieloznaczne
nabrzmienia klatek schodowych.

Więcej światła - krzyczą bezdomni
poszukiwacze arki. Z podejrzeniem
przymierza pomiędzy siódmą
a trzynastą latarnią.

To ich irracjonalne cienie wskazują
mielizny, na których osiadamy.
Bezbrzeżnie zdziwieni szorstkością
betonu ściętego na połysk mrozem.

Ewentualnie to tylko refleksy na szybach
zagiętych przez usta i oczy
wypatrujące pełni.

Zanim ta spadnie rozbiwszy noc w drzazgi.
Być może ostatniego świtu.