kolejny tytuł, który się nie zmieścił
Dodane przez Traveller dnia 10.09.2007 03:46
   
i co można jeszcze z tego wycisnąć - sorbet zmieszany i przyspieszony

                                                        gdy kwestie są lepkie i niezapowiedziane


myśleliście, że zniknę? ja - atakujący? z defensywą kursywy, pełnym bakiem czy brakiem
jakichkolwiek wypadkowych? starannych rozwinięć, symilarnych podobieństw kiedy wiem,
że rzeczywistość na bakier jest firmowym zagraniem, znakiem spinu, krokiem dalej?

a co ja robię w tymczasie obmierzłym: co mnie podprowadza na półsłówka i gesty,
która to fajka, który pokój zawarty? i czego się można dowiedzieć o kotach? wypstryk
i przesmyk do tajnej doliny? mógłbym się ciągle i pytać dlaczego - to miasto o śniegu,

sympatyczny atrament, azteccy bogowie albo echa thorgala. na obrzeżach kolekcji
wydajemy się bierni i nikt już nie czeka na następny eksponat - reklamówki to folia,
którą szarpie wiatr polny, piosenki: pomroczność noszona jak kolia, gdy lśnią pierwsze

gwiazdy i wszystko dowolność zagarnia pod siebie - jak w mateczniku troskliwa macierz.
i papier się składa na siedem utrapień i wkrada się akord septymowy pod palce i pędzą
priorytet jak domowy bimber: zawiadomienia, kondolencje, grafiki. minimapki i pliki,

i korekcja wszechstronna. korelacja z nagminnie zmieniającym się wzorem: alegorii algorytm
a jeszcze wcześniej: żeń-szeń bezbłędnie zbierany o wschodzie. owoce morza, łuski, pamiątki.
pierwsze portfolia i dzikie zakątki gdzie wyobraźnię podnoszę półtonem - za pomocą gryfu -

do rangi sztangi a standard jest tylko łapaniem okazji, gdy z góry wiadomo, że wszystko co dobre
jest poderwane i przeniesione: gdziekolwiek, dalej, do wytrzymałości i - tak jak oddech -
kiedyś się kończy.