insomnia/tryptyk
Dodane przez Cobra dnia 05.01.2019 09:40
I. prześwity

od sygnału karetek gęsi się skóra
chłód tnie trzewia do krwi

przygarbione obrazy pęcznieją od nadmiaru wilgoci
odpryski paciorkami spadają na ręce
skostniałe od żebrania o czas

naprzemiennie staję się bezmiarem bezradności
wobec atramentowych plam
plątaniny rur z impulsami na monitorach

ludzkim pelikanem z termosami zamiast skrzydeł
gotowym zadziobać za każdy akt nieuwagi
względem pomarszczonej skóry

wreszcie obolałym dzieckiem
któremu zabrano na drugi brzeg
koniec pępowiny


II. przed podróżą

umyłam ci włosy
nie wiedząc że już się wybierasz - zamykałaś oczy
gdy grzebień sunął po włosich liniach - wydrap dobrze - mówiłaś

lekceważyłam symptomy wplatając codzienność
pomiędzy kolejne torebki odmierzające czas kroplami
każdego dnia mijałam prawdę w drzwiach
udając że się nie znamy

a los toczył trybiki
rzucał kartami jakby grał

nie pomógł nawet rosół

odeszłaś
zostawiając wiatr


III. szamanka

chodzę na palcach przy stole
z nierozpakowanym koszykiem

w nim rosół na zdrowie skiszony na amen

czczę spinki do włosów wyprane koszule
zastygam z nadmiaru czasu
pełznącego spomiędzy palców bańkami

w jednej tarmoszę ci rękę
masuję nogę (przecież musisz ćwiczyć)
w innej przesuwam rękę po chłodnym wieku

wypowiadam słowa mantrami
żeby nie kaleczyć - membrany baniek są kruche

jeśli niczego nie ruszę
może zawrócisz