Mój las
Dodane przez Milianna dnia 11.11.2018 00:03
Kiedy byłam harcerką opiekowałam się grobem
nieznanego żołnierza w moim lesie.
Nikt nie wiedział czy to był Rosjanin, Polak czy Niemiec.
Miejsce po drugiej stronie drogi matka nazywała ogrodem -
rosły tam bzy, forsycje i pigwy. Przetrwały wojnę.

Przychodziłyśmy do ogrodu po kurki. Byłam dzieckiem.
Dziś rosną ogromne sosny, buki.
Kurki gdzieś poznikały, bzy poznikały, forsycje poznikały.
Tłumy jadą autostradą na Berlin po podgrzybki.
Mają pełne kosze, wiadra, a ja nie czuję potrzeby
jazdy po pełen kosz. Nie chcę.

W moim lesie tyle dołów, tyle okopów - jeszcze
można złamać nogę, gdy nieostrożnie postawi się stopę.
Kiedyś była tu dzielnica willowa,
pozostały resztki piwnic, pojedyncze
betonowe słupki po płotach. Ślady.

Cegłę wywieziono na odbudowę Warszawy.
Mama mówiła, że chyba dobrze, ale że nie było to uczciwe,
bo szabrownicy handlowali cegłą.
No cóż, dramatem pewne jednostki się bogacą.

Kocham ten las i kiedy wchodzę na fundamenty dawnego domu,
rozumiem starą kobietę, która przyjechała do nas
na wycieczką i na grób nieznanego żołnierza.