Taurydy
Dodane przez małgorzata sochoń dnia 17.09.2018 10:27
Nie opowiadaj o Taurydach,
o skał w kosmosie roju wielkim.
Chcesz, by ze smutku twarz mi zbrzydła,
z ócz popłynęły łez kropelki?

Kropelek łez sznureczek cały,
z czerwonych ócz jak u kosmity,
żeby mi plecy z płaczu drżały -
czy tego pragniesz? Oj, ty, ty, ty...

Nie mów, że kamień jest w kosmosie,
co spadnie na mnie za dwa lata.
Czy ty masz moje lęki w nosie,
że opowiadasz, opowiadasz?

Wczoraj przez trawy szłam wysokie,
perz rozplątywał mi sznurówki,
śmiały się kwiaty żółtookie,
ślimak, krzak malin i dwie mrówki...

A ty mi mówisz o Taurydach,
że gruzu pełne wisi niebo,
że już po ptakach, rybach, grzybach,
że nic planować nie potrzeba.

Mówisz, że pył, że z głębi ziemi,
wyziew trujących chmur wypłynie,
i że tsunami, że umrzemy,
że las i łąka z nami zginie,

że raz już tylko z nóg się zsuną
rozsznurowane moje buty,
w brunatniejący błękit struną
płonącą wzlecą dwie sznurówki,

że groźne góry bez podłoża,
które zbliżają się do Ziemi,
spadną na miasta, pola, morza,
żeśmy już martwi i zgubieni...

Nie opowiadaj o Taurydach,
o Perseidach też nie trzeba,
niech tylko deszcz i śnieg, gdy zima,
kamienie niech nie lecą z nieba.

Milcz o skał chmurze, bardzo proszę,
że głazów grad, i że zagłada.
Lecz ty masz moje prośby w nosie
i opowiadasz, opowiadasz...