***
Dodane przez Stefan Wiktor Hiacynt dnia 10.09.2018 05:57
choć wszystko wokoło z jedynek i zer
przemija bezszelestnie
jakkolwiek nie spojrzę gdziekolwiek bym szedł
to za czymś ciągle tęsknie

złowrogie niezmienne są leki przed lękiem
ktoś rzuca kamienie szczęśliwej przyszłości
po tafli umysłu mkną kręgi zaklęte
prowadzą wciąż głębiej do nieśmiertelności

na miasto pada czarny śnieg
cicho się sypie z ciężkich chmur
tu nad brzegami jednej z rzek
splotły się ścieżki naszych ról

jakby to było powiedz mi
gdyby tak padał cały czas
czy się znajdziemy ja i ty
przykryci mrocznym płaszczem zasp

przez ramię momentu zerkamy do przodu
gdzie śmieją się wizję marzenia i sny
i w pułapkę wpadamy własnego dowodu
że umrze ktoś inny bo przecież nie my

niech trwa ten zero-jedynkowy sen
niech się nie kończy koniec końców
nie ma nic nieznaczących chwil
nie było od początku

umilknie syreni miasta śpiew
pogasną srebrne okna gwiazd
z oddali echem ulic zgiełk
pożegna noc kolejny ostatni raz