Pamięci Józefa Konrada Korzeniowskiego
Dodane przez Artur Wielgus dnia 18.05.2018 22:31
    Senny, czemu na zawsze odpływasz żaglem spowity.
    Dzieckiem będąc, na śmierć i zgubę rodziców skazany.
    Ogniami piorunów, burzą, piołunem hartowany.
    Ciało skruszone, duch się ukorzył spiżowo lity.
    Wyprostowany leżysz spowity całunem cały;
    zdumiewa, innych otuchą napawa, czyn twój śmiały.
    Żagle twoich łodzi, tulą wiatry mórz, tulą ciebie.
    Wiatry mórz niosą flagi w swoich dla ciebie objęciach.
    Hymn zanoszą wiatry, wzlatujące ptaki na niebie.
    Żałobne pieśni suną z chmurami, snują się we mgłach.
    Z głębin świata jesteś dla nas pamięcią i ciszą.
    Unieść na morza, jeszcze by chciały wiatry nachalne.
    Krawędziami statku grają wiatry pieśni pochwalne.
Kurchany z ziemią rodzimą, burty do taktu kołyszą.
Opasałeś Ziemię wstęgą wód statków swoich wojaży,
opisałeś ziem odległych prawdziwe krajobrazy.
W samotności miłość się rodzi, pokój i siła.
Fale wstają w pokłonach, cześć ci oddają bałwany.
Ster teraz wolny, przodem, przodem, płyń łodzi przemiła,
przy lądach czychają lodowce i rafy i skały.
Ptaki sfrunęły na nas w księgach twej wyobraźni;
niezrozumiałe, nicią tkane obcego języka.
Źródło przestróg, myśli, czasu z tobą i przjaźni.
Kto ksiêgi twe poznał, tego szlachetny duch przenika.
Bębny grają ciche, żałobne na chwałę melodie.
Orszak żałobny w powadze twój stoi w pokłonie.
Urny twoje, zacne spoczynku cichego spragnione.
Myœli twoje w świata strony niesiemy niezmienione.
In Memory of Joseph Conrad
Man of the sea, why are you departing, forever away,
touching a sail on the ship that glides, fading as a wave?
Winds of seas only waving, hugging flags goodbye for the brave.
The sails of your ship are shyly caressing wind at play.
Sorrow hymn is soaring and the grief is rising to the sky;
requiem of songs under the clouds, reminiscent of your ply.
Beyond depths of the ocean, you only become more silent.
In solitude your hardship; also love was born, peace, and strength.
Waves are rising and bowing - you on the ship as an island.
Urns with homeland's soil are swinging slowly to the rhythm.
Earth was bound with the ribbon of the water behind your ship.
The birds flew down on us, in your books of imagination;
there presiding, noble is spirit of right aspiration,
vivid pictures, distant lands - true landscapes. Now awaits a grief,
helm is free: forward, forward, guide to safety ship in distress;
flee from rocks under water far, after thick fog is dispersed.
The drums are playing long, in your honor, quiet requiem song.
Requiem pageant, dark covered in silence standing, all aboard.
Your noble urns of rest are anxious - saluted with the gong.
Enlighten, we shall carry your thoughts to the sides of the World.
Joseph Conrad
As a child you lost your parents and family wealth
by the decree of the Russian Tsar.
You barely remembered your mother teaching you French.
You were noble, aristocratic Polish child.
Your father Apollo, a poet and a writer,
was your first teacher of English.
He composed a poem to commemorate your birth.
Accepting truth you reconciled tragic past.
In youth you went sailing on the merchant ships
and became philosophical man,
learned in distant adventures,
searching for life with moral sense.
You always despised the lie
in every day life,
distant and metaphysical -
in your rhythmic, poetic prose.