Dążąc do...
Dodane przez ela_zwolinska dnia 10.05.2018 21:59
Zielonym łukiem wąs dzikiego wina
wije się, pręży, na boki wygina
wierząc, że kiedyś szczyt pędu omota
                                 w zawiłych splotach.
Wśród gmatwaniny wciąż większych liści
pnie się uparcie, każdego dnia wyższy,
by znaleźć światło w najmniejszej szczelinie
                                 nim lato minie.
Gdy przyszły z chłodem jesienne szarugi
poczuł, że słabną zielonych żył smugi.
Rozczarowany- rzekł- cel za daleko,
                                 zostałem kaleką.
Od tamtej pory nieżywa zwiędlina
garba gałęzi kurczowo się trzyma.
Zdrętwiała w ciasno skręconej spirali,
                                 kształt chociaż ocali.