Piknik w klatce
Dodane przez Wierszopis dnia 27.02.2018 14:06
Kłamię jak z nut,
przy czym nie znam zapisu,
pozostaje tylko klucz.

Niekoniecznie wiolinowy, otwieram
nim drzwi do serca
- infantylnie to brzmi,
lecz wciąż mnie stać na dzieciństwo.

Zakopane w słoiku, na podwórku
gdzie poraz pierwszy całowałem
sąsiadkę. Bez żadnych inklinacji
do pornografii.

Zresztą znów tu jestem. Niedziela
- rosół, schabowy i inne dodatki
do wspomnień. Daleko nie uciekłem,
wciąż padam bardzo blisko
jabłoni.