Hope Point
Dodane przez Czarek Płatak dnia 21.02.2018 23:33
Marcie, której moje wyprawy na Hope Point nie zawsze wpisują się w harmonogram zajęć.
Hope Point
Czy znasz kochana przylądek Hope Point,
gdzie Boreasz nereidy całuje?
Jest tam tawerna, nabrzeże i port,
korab poetów w porcie na cumie.
Do tawerny przychodzą rozliczne,
prócz poetów też bogi antyczne.
Zatem Bachus ma szynkwas w swej pieczy,
klientom polewa, z nimi pije,
bo tradycyjnym tu stanem rzeczy
są niekończące się dionizyje.
Nie choruje nikt jednak albowiem,
się do wina dodaje ambrozję.
Czasem Feb tu zagląda z Parnasu,
gra wówczas na szczerozłotej lirze,
bo za świętą tradycję się ma tu
nigdy nie ustające delfinie.
W dzikim tanie menady i pytie
przyśpieszają poetów serc bicie.
Chórek syren na scenie z basenem,
(seins nus - wiadomo) śpiewa refreny,
tawerna jak łajba w sztorm się chwieje,
dudnią pieśni poeci natchnieni.
Bowiem z tradycją w zgodzie tu przecie
wciąż się rozbija bania z natchnieniem.
Wybacz więc miła kiedy odpływam,
bezgwiezdną nocą, starym korabiem,
powrócę, gdy sobie poużywam,
morze mnie wzywa! Eviva l'arte!
A wtedy tradycją też jest ten port,
i śpiew, i ta tawerna na Hope Point.