Pożegnanie z Ostrołęką
Dodane przez Werbia Stanisławska dnia 17.02.2018 09:51
Choć Górę Karmel usypałeś mi na wschodzie,
nawet gdy na nią nie patrzę, smutno mi, Boże!
I choć w samo południe słuchać pozwalasz,
jak cała Warszawa kocha Bobolę,
a Matkę Boską Łaskawą wieczorem,
smutno mi, Boże!

Jak wiejska jabłoń z rodzinnego ogrodu,
staję tutaj, na warszawskim bruku,
wdzięczności pełna i dosytu.
Dla nieznanych ludzi mam czoło pogodne,
i serce pełne pokoju,
ale gdy klękam przed Tobą:
smutno mi, Boże!

Jak przed matki odejściem się żalą
malutkie dzieci, tak mi czasem łzy płyną,
z zachwytu nad dziełem rąk Twoich
i darowanych łask przebłyskiem,
i choć tego zadziwienia na jutro wystarczy,
smutno mi, Boże!

Dzisiaj planowałam pożegnanie z Ostrołęką,
sto kilometrów od niej i sto kilometrów przed nią,
żegnałam najstarsze w mieście kościoły
i grobów długi szereg,
ludzi, których tam nie ma.
Smutno mi, Boże!

Że w święto Wszystkich Świętych
z okolicznych wsi jechali pielgrzymi,
na miejski cmentarz, których nikt nie ugościł
poza zmarłymi,
że mnie tam ksiądz błogosławi, a urzędnik przeklina,
smutno mi, Boże!

Ty Jeden widzisz jak czasem się zmagam,
by pięknem za nadobne dziękować
i oddać pod sąd nadchodzącej historii:
ale jestem jak człowiek, co zazdrości
jeszcze większej miłości.
Więc, że każdy dzień w nieznane wiedzie,
smutno mi, Boże!

Tam, gdzieś w nieznanym Szczecinie
pobożne zakonnice modlą się za mnie co dzień; a przecież
moje serce nie do Szczecina płynie,
tułając się po świecie.
Więc, że modlitwa sióstr nic nie może,
smutno mi, Boże!

Że porzuconego przez ojców przymierza,
Anielski Orszak strzeże w niebie,
że nowe z Bogiem układy
wciąż porzucają nowi ludzie, że moja dusza
krzyczy i woła - dokąd idziemy
Gwiazdo Morza?!
Smutno mi, Boże!