i ostatni (zakończenie)
Dodane przez ellena dnia 29.08.2007 09:47
Może to nie jest tak, Constance. Może to ja wyjechałem,
a ty czekasz tysiąc kilometrów stąd? Układasz puzzle i wszystkie
kawałki są takie same. Pomylono nas; dlatego brakuje ramek,
ktoś inny miał się rozstawać, gryźć tynk, sprzedawać dzieci,
które na ulicach rozbujały sobie głowy. Więc teraz płaczesz,
rozmazuje się las z układanki. Nieważne, że ta historia nie miała początku,
bardziej sama jeszcze nie byłaś. Constance, znajdź sobie nową religię,
w tej nie wysłuchuje się modlitw, ani gróźb. Możesz im mówić,
że się zabijesz, zabijesz się kiedyś, i cisza. Ale teraz stój,
bo widzisz, Constance, masz jeszcze czerwone usta i jedno imię,
z którego można wybudować dom.