po spływie
Dodane przez Bernadetta33 dnia 31.01.2018 16:11
nie mogłam się powstrzymać
te wszystkie cipzdy, dupactwa, sromoty
fruwały przed oczami jak strzępy papieru zapisanego
nie wiadomo czym

to było silniejsze
i wielkie,
tak wielkie, jak wielkie mogą być plecy wielkiego
człowieka

i rzuciło mną

już miałam skoczyć z ciężkością serca w pradolinę,
kiedy przypomniałam sobie, że należało mi się
jak świni koryto

a na dole sucho

tymczasem mięsista odsiecz chrapała jakby nigdy nic,
wwiercając się coraz bardziej w coś,
czego nie potrafię nazwać
przed procesem fizjologicznym,
aby nie popaść

i wtedy zrozumiałam
w castingu do błotnego świata nie mam szans

muszę zostać hipopotamem