przez otwarte okno wpada chłód jesieni
Dodane przez Ryszard B dnia 24.01.2018 11:24
deska z cichym zgrzytnięciem powitała stopę
patrzę na  śpiącą twarz pokrytą  śniedzią czasu
za oknem trawy wysrebrzone szronu nalotem
pędzą  rozbijając się o zszarzałą szatę  lasu

jak przed laty mgielną przędzą osnuty poranek
mdławe cienie rzucają rosochate poroża
szafy rzeźbione w parzenice  wciąż te same
szorstkie lniane płótno jękliwy jazgot łoża

kamienną twarz Giewontu spowija mgieł morze
wytrzeszczyły oczy sczerniałe brewiona
czubki świerków giną odcięte tępym nożem
przez nocną koszulę prześwituje cień łona

cicho płaczą  w krąg ułożone  nagie ostrwie
przez rozwarte okno wpada chłód  jesieni
krzyk dzikich gęsi do zobaczenia kto wie
chodź miły w ramiona - razem się ogrzejemy