Elza z nawiedzonego przedszkola (1960)
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 06.01.2018 11:17
Środa. W przedszkolu klucze giną.
Szukam ich z pięciolatków gronem.
Zły duszek pcha mnie, jako żywo,
w kierunku okna - za zasłonę
nad parapetem. Strzał w dziesiątkę!
Cóż, pani nie jest wniebowzięta...
Szczęśliwy traf zamienia w wątek
złodziejskiej gry. Do dziś pamiętam
mroczną piwnicę, odór pleśni,
szczurzych odchodów, pisków mantrę
i ślad wibracji tak bolesnych,
jak danse macabre z Herr komendantem
Bernhardem Vossem. Ile czasu
to trwało? Sporo... Pani Elzie
największy ból, sądząc z grymasu,
sprawiło to, że karcer ze mnie
łez nie wycisnął; bo i skądże
mogło być znane tępej lali,
że wkrótce szczurom wydam wojnę
i będę wilkiem wśród szakali?