z pamiętnika lekarki
Dodane przez aleksanderulissestor dnia 12.11.2017 13:52
cztery porody (dwie cesarki)
kilka połamań (co rusz zdjęcie)
ręce poparzył syn kucharki
kłótnia z salową i jej zięciem

pacjent spod szóstki rzucił butem
żyrandol zleciał mu na głowę
zszyłam jak umiem go katgutem
(z obsadą znowu jakiś problem)

tak dzień za dzionkiem ciurkiem leci
niemalże co dnia na oddziale
mąż w domu kona wrzeszczą dzieci
(tak się kuruje po zawale)

niezbędny spokój człowiek traci
i by nie stracić człowieczeństwa
nie ześwirować mus się napić
(zapomnieć że i... mnie jest ciężko)