Naczelniku - wybacz!
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 04.11.2017 19:13
Ptaki uciekły z tego miejsca,
w jakim kierunku, nie wiadomo,
kiedy Kościuszko w Dzień Zwycięstwa
kosił ich lęgowiska, płonąc.
Natenczas sępy - sierpem chrzczone,
wskoczyły w rewir, hulaj dusza!
by szukać kart do gry w zielone
wśród ciepłych szczątków Tadeusza.
Jeden z pazernych, gdzieś na boku,
wydziobać miał aż tyle szmalu,
że w dwie dekady, krok po kroku,
stał się rekinem rynku walut.
A ten, kto bossa chciał wydymać
lub grzebać w aktach i fakturach,
poznał woń nafty z Iljuszyna
w jęzorach czerwonego kura.