Odwilż
Dodane przez Karol Nowacki dnia 25.08.2007 05:11
Nieszczęśliwie na sam koniec zimy zakochani,
romantyczni, tragiczni, sami przez się opiewani,
siedzą i trują, i tłamszą, i smucą,
ciemnobrunatną ciszę wciąż nucą...

Gdy tu - promienie złote, gdy tu powraca wiatr!
Tryskają ptasie śpiewy!

Nie znajdzie się choć jeden kwiat? Pod stopą lód i błoto?

Zamilknij, albo ze mną krzycz: nic to!
Bo dziś zzimywstał świat!
A każde tchnienie wiatru,
wczesnego ptaka trel,
przynosi na ulicę mokrą
pachnący śmiechem cel.

Otwieram szerzej okno,
ktoś fortepian dostraja.
Do niego krzyczę przez podwórko:
czekajmy razem maja!


pisane w Poznaniu
w marcu 2006