WYCHODZĄC Z MROKU
Dodane przez pineska dnia 23.08.2007 19:53
napotykam się wycięty światłem
i za chwilę zmrużę oczy,
bo śmierć można zaplanować,
umierania nie.


ślady wciśnięte w piasek gęsiego, symbolicznie wahające się słońce,
ziarniste patrzenie cofające pozostałość po drobnych kałużach,
cieniach, postaciach co uciekły wraz z odpływem w Lahinch.
w dali opuszczona wieża, mała twierdza wyglądająca jakby była sama
w sobie nadszarpniętym kłem czasu i jednocześnie mną sprzed wieków;

w stronę Killke trudno było wejść po wymytych w skale schodach,
pozostawało próbować roztrzaskać wzrok na poszarpanych krawędziach,
a na ostrych kątach rozciąć na miliony części wyobraźnie, patrzenie
i tysiące opowiadanych lat, po czym spostrzec że twardy łuk zamyka się falą,
a samemu wraz z resztą kapać, oszukując się, że to jedynie kapanie;

jednego wieczoru powrócić okryty, ze znakami nierówności,
bez przeszkód kolekcjonować myśli by móc kadrować zdania
i gdy światło idealnie oprawione w cienie staje się klejnotem dla oka
składać się z zapamiętanych obrazów i tylko fragmentów okien
na przekór trzeszczeniu suchych desek z przed wieków.