Niedomykalność sercowych zastawek
Dodane przez abirecka dnia 19.07.2017 17:16
Moim Najdroższym oczekującym Pańskiego Dnia pod lwowskim niebem Równoległych Światów -
I. Kobiecość lwowska
Zapach rezedy
taki miękki czuły batystowy
przechowywany w odświętnych dessusach
W gabinecie doktora od aniołków
tłumi nerwową woń chloroformu -
- - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
przywraca regularność
II. Podkamień, 12.-16.III.1944
Najpierw wstążką dym
później wszystko przewiane iskrami
jak siatka ognia w skołtunionych włosach
Śmiercią dyszy bo zalane krwią
wyprute żyły z flakami -
- -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Na pogorzelisku
wytrzeszczone oczy podbiałów
III. Tego się nie udało uniknąć
szczeka czarny kundel Hekate
gdy chłodny suchy wiatr
rozwiewa siwe kosmyki
Pana Cogito
w trzęsącej ręce
dukat cesarsko-królewski
ze Lwowa
Charon zażądał obola
IV. Po burzy. Początek
Kolorem bazaltu obsydianu połyskiem
błyszczy zaświecie Pana Cogito
W nim akurat nic się nie dzieje
co bezwarunkowo dziać się powinno
Tu srebrem Światło korytarz punktuje
i deszczem śpiewają jednostajne cisze
Migocą horyzontem pasiaste witraże
czerwień w nich niebieska którą był podmienił
fiołkowy ametyst
na banię choinkową
otwieraną jak kłódkę
Bożym palcem
V. Hermes bez psa pod spadającą gwiazdą
rozmaite postaci przybiera
Ta ze snu
jest kalekim starcem
który mnie chwycił w ramiona
by jak złoty trzmiel
penetrować wnętrze róży
ale sflaczał przy najpierwszym podejściu
Została poplamiona szmizjerka -
- - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - -
i wiersz zapisany na jawie
Vi. Miasto zrabowane
Zachowane w zapachu mokrych liści
i kruszącej zielonej papeterii
jak Wysoki Zamek
W listach Mamy
biegną literki perełkowym szpalerem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mama informuje Tatę -
po niedzielnej "dwunastce" w Katedrze
poszła słuchać do Stryjskiego Parku
"Tańców Węgierskich" Brahmsa