Sofizmaty. Miazga
Dodane przez Wierszopis dnia 17.07.2017 14:00
Vive le roi.
Lewa:
brudną stopą strącam korony, kiepsko
pozłocone.
Z pustym dźwiękiem
toczą się w stronę rynsztoku.
Na marginesie - to moje ulubione
miejsce z romantycznym zachodem
słońca w tle.
Prawa:
umyta, kreśli namaszczenia. Niezrozumiale
tną powietrze na porcje.
Urodzinowego tortu.
Tylko nie ma kto zdmuchnąć świeczek,
płuca opróżnione.
Od ciągłych wiwatów, za i przeciw.
Le roi est mort.