dziki lokator
Dodane przez ElminCrudo dnia 20.08.2007 12:57
przyszedł znienacka i zaraz się wczepił
we wszystko co miękkie, jeszcze ciepły
przybrał kolor ścianek, a potem przykrył
bardzo szczelnie płaszczem z dermy
to co zwykle drga, mrówczy się i tika
gdy już był, ponad wszelką wątpliwość
namacalny jednak nie do stwierdzenia, kreślił
środki kanciastych profili i przechodził luźno
lukrecjuszową próżnią docierając w punkt
gdzie dotykał mnie !
wszystkimi możliwymi rodzajami rozkładania
po kolei, po zwojach, po kątach, krok po kroku
w szeroki rozstaw rąk, które chcąc niechcąc
opadały niezgrabnie albo zupełnie niezręcznie
łamały się skubiąc zmarszczki lnianej tafli i
zakręcały palec na palcu powolutku, sztywno,
nienaturalnie blado na wypukłościach zgięć
gdy się stał, w szale nawiedzonego wróżbity,
grzebał w plamach ciągnąc wrotne przepowiednie
o żółtych kamieniach, czczym łuku triumfalnym
nad pętlą, z której może skręcić ślepo tam
gdzie rozbierze mnie !
wszystkimi możliwymi rodzajami rozdzierania
na kawałki, czynniki i przestrzał z bebeszeniem
flak po flaku, aż do zrysowanej paznokciami pochwy
co to z natury rzeczy powinna przecież pasować
do tego co stalowozimne, obusieczne i zahartowane
na nienaturalną bladość wklęsłych niemo ust
przyszedł znienacka, wczepił się i został
we wszystkim co miękkie i jeszcze ciepłe,
wyrabia we mnie serię odruchów pawłowa
na uśmiech zwodzony z rutynową sympatią