W południe u studni
Dodane przez Ewa Włodek dnia 17.04.2017 18:52
Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać (J4,15)
Piach i tłuczeń na drodze jak węgle pod płytą,
wokoło falowała rozpalona pustka,
gdy szłam z dzbanem w objęciach, pieczęcią na ustach,
ociekająca żółcią, zmieszaną z plwociną.
Ty siedziałeś pod drzewem. Osypany pyłem
byłeś taki zwyczajny i taki niezwykły,
choć spoglądałeś w ziemię wiedziałam, że widzisz
to wszystko, co jest jawne i to, co ukryte.
Parszywy kot wylękły - podchodziłam z drżeniem,
bojąc się głębiej westchnąć i śmielej popatrzeć,
niepewna, co dostanę. Ochłap? Czy - kamieniem?
Proch. Woda. Twoje dłonie. Twórca i tworzywo.
Parę słów. Akt kreacji. Już wszystko inaczej.
Przemówiłeś do martwej, pożegnałeś - żywą.