już nie odpływam
Dodane przez kachna100 dnia 16.08.2007 22:01
porozmawiajmy, dzień się nie skończył. patrzę przez ramię,
na obrusie z prześcieradła w szeregu poustawiane kieliszki,
oflagowane winem. kołyszą się jednostajnie, takie zwyczajne.
w prostej linii zaznaczony horyzont jak margines zakleszcza,
nawet wtedy, gdy spada ta jedna kropla - coś kłuje.
nie bój się, możesz mnie dotknąć, jestem gotowa. mogę utonąć.
budzę się, zasypiam - wychodzisz? znów trzeba wstawać.