świąteczny spacer
Dodane przez Robert Shap dnia 16.08.2007 19:05
Znów jestem w zakonie świętej Depresji,
gdzie przełożoną jest siostra Paranoja?
Powtarzam sobie - ten krzyk jest pod skórą,
a śmiech i płacz to prostowanie ciała.
Leżeć tak tydzień? Wydrapać w ciemności
przepustkę na światło? Otworzę jedno oko.
Poprzypalany sedes i metalowe drzwi.
Ten pokój nie jest mój, a krzyk i śmiech na zewnątrz.
Jesteś podzielony. Który jest prawdziwy? -
pytał patrząc na mnie, ja patrzyłem w ścianę -
Krzyczałeś - klaustrofobia , że jesteś poetą,
że nie mamy prawa. Tłukłeś głową w drzwi.
Dostaniesz tylko mandat. No criminal records.
Dopij tę kawę. Masz fajkę na drogę.
Zabierz swoje rzeczy. Zostaw DNA.
Możesz to opisać. Możesz to zapomnieć.
Wracam powoli, noc płynie rynsztokiem.
Miasto przystrojone, świątecznie rozpasane.
Chociaż ciało boli, ja znów nic nie czuję.
I nic nie opiszę. Lepiej niech nikt nie wie.