Alfa Leonis – albo many happy returns
Dodane przez emba dnia 16.08.2007 04:05
Gdy noc otwiera ciche drzwi nade mną
często zasypiam czekając...


Ta spadająca gwiazda pojawia się
po prawej stronie pinezkowego nieba.
Strumień pospieszny z warkoczem i skrzy horyzont.
Zgodnie ze swoim rozkładem.
Chwilowa droga przystaje nad szkłem płytkiego snu.

Wiem że to czas by zabrać moje lwy.
Lwy nigdy nie śpią. Pilnują starej komody.
Ona drewniana i ozdobna. One udają.
Wołam więc na nie: Ubi leones! Let's go!
Łapiemy warkocz i w ostatniej chwili
wnikamy w niebo.

Im i tam łatwo grzywami świecić.
Przeciągać się ryczeć łasić mruczeć.
Naturalnie do gwiazd. Ja zagubiona.
Chociaż. Oswajam się. Powoli.
Z ciemności robię szałas
i obserwuję z bliska moją Regulus 3.
Na urodziny nieprzypadkową dostałam.

Jeśli nie wróci kometa zostanę.
To przecież tylko sen i nikt nie zauważy.



© emba 2007.08.16