Przeczuwanie. Bez zasięgu?
Dodane przez ellena dnia 15.08.2007 07:48
Wymyśliliśmy siebie jako plątaninę głosów i brzmień,
tylko nic w nas jest prawdziwe, rozrywa skórę od środka,
rośnie. Niedługo wchłonie kolejne miasta, w których mogliśmy
się spotkać. Przy losowaniu kart minąć o tydzień. Nikt

nie podejrzewał, że mówiliśmy do siebie wierszami,
bo chcieliśmy ciągle nowych słów. I te się skończyły.
Dlatego znowu wymieniam ze śmiercią zabawki - jeszcze po cichu

jeszcze nieskładnie, wychodzą po mnie umarli, wciągają
pod taflę jeziora, skąd lepiej widać, że nie będziemy mieli
przyszłości, kartek na cukier, dzieci w przydomowych szklarniach.
Trzeba to rozpisać na wersy. Zamknąć w znaczeniach. Podłożyć

ogień, a kiedy zacznie boleć, coś z nas zostanie. Łyżeczki i tytoń?