z cyklu postacie plecione "Jadzia"
Dodane przez kkb dnia 02.01.2017 12:32
- Cztery pory.
Mam już trzecią, chociaż z dowodu mógł by być koniec lata - pomyślała,
jednocześnie zdając sobie sprawę jakie to bez sensu.
- Nie uważa pan, że w tym przypadku to głupota.
- Co, proszę?
- Cena za sztukę, taki fakt dokonany, powinnam zważyć przed...
- Kupuję żeby jeść i budzić się o jeden dzień dalej. Pani też radzę, inaczej nic pani nie użyje.
Nie mam czasu na tą rozmowę. Płacę gotówką.- Przerwał jej i im, bo przecież rozmawiali razem.

Dziś byłby dwudziesty czwarty
rok.
Taka jakby wigilia. Zmarszczki na jednym policzku uwydatniły się mimochodem.
Nie pali o dziesięć lat krócej. Co to za przyjemność palić samej w łóżku? Ćmikanie poza łóżkiem, uważa za bezsens. O tyle samo, rzadziej sprząta mieszkanie i nie odsłania okien.
Jednak zapalniczki nie wyjmuje, chociaż już dawno nie ma gazu.
Co tydzień używa zapałek. Jednej zapałki, resztę wyrzuca. Tak jest sterylniej.
Ale zapalniczkę nosi, dla uwierania, jak siedzi na kasie.

- Dobra, reszty nie trzeba. Miłego dnia.

Radio potwierdziło: ...niech se Jadzia wsadzi...
Dziś czternasty rok.
Chyba jeszcze słuchali tego razem.
Nie, nie możliwe. Nie te czasy.

Nie pamiętała, to było dawno.
To było!

Kochali się. Powinna była mówić To częściej. Nie żeby to coś zmieniło, ale trzeba było, jak było komu.
Powinna też, dzisiaj w rocznice, nawet jeśli to środa,
pójść i zapalić świeczkę.
Kurwa, tyle lat, a ja ciągle nie kupiłam sobie miesięcznego.
Pewnie za różnicę z biletów mogła bym pojechać na Kubę, albo do Torunia.

Tyle lat- Powiedziała wyjmując kawałek bezużytecznego plastiku z kieszeni.

Kochanie, najprawdopodobniej spotkamy się dopiero pod koniec zimy.
Dlatego dziękuję,
resztę zostawię sobie.